Noelka
Małgorzata MusierowiczTerpentula - to widzi wyraźnie wszystkie ludzkie motywacje, także
swoje.
- Co ty powiesz?! - Cyryjek był uśmiechnięty i ożywiony. Raz
jeszcze spojrzał na fotografie. Była na nich młoda Terpentula i on
sam, młody także i strasznie jeszcze głupi. Schował je do portfela,
na stałe miejsce. Było mu dobrze. Nawet nie czuł, że skrzynka po
coca - coli jest twarda. Wokół trwał gwar i ścisk, czyli akurat to,
czego Cyryjek nienawidził najbardziej i czego unikał, jak tylko mógł.
Najwyżej cenił sobie spokój, ciszę i wygodę. Ład, chłód i staranność.
Tymczasem znajdował się oto pośrodku perskiego jarmarku i - ku
swojemu zdumieniu - czuł się po prostu jak w niebie.
- Chyba nie mówisz o sobie - rzekł z głębi serca. - Ty się wcale
nie zestarzałaś. Może tylko z wierzchu.
Terpentula wybuchnęła śmiechem.
- Zawsze lubiłam twoje komplementy, Cyrylku. Wyjątkowo
niezgrabne - powiedziała i nagle zrobiła się całkiem poważna. - Ale
wiesz, zawsze sprawiają mi taką samą przyjemność.
- To tylko teraz tak mówisz - mruknął speszony Cyryjek, który na
pierwszy zwrot rozmowy ku przeszłym a bolesnym sprawom uczuć
zareagował natychmiast pogorszeniem nastroju. - Ale wtedy... to nie
moje komplementy sprawiały ci największą przyjemność...
- Och, och? - zdziwiła się Terpentula, błyskając oczami. - A
czyje?
- Dobrze wiesz czyje - mruknął Cyryjek, zasępiony.
- Widzę, że z wiekiem nic a nic nie zmądrzałeś - oświadczyła
hardo Terpentula i z uporem wysunęła podbródek. - Zresztą,
czytałam, że wady młodości w wieku starczym tylko się zaostrzają.
Ulegają, jak by to powiedzieć, zwapnieniu.
---